Polskie wyzwania gospodarcze

Polski sektor IT nie słynie na całym świecie z najbardziej innowacyjnych rozwiązań, ale to się stopniowo zmienia. Pojawiają się firmy z Polski, które pracują nad bardzo ciekawymi rozwiązaniami, jak chociażby aplikacja umożliwiająca natychmiastową konsultację lekarską wraz z podstawowym badaniem. W świecie programowania także znaczymy coraz więcej, czego dowodem może być międzynarodowy sukces gry komputerowej z Polski, Wiedźmin. Nie da się jednak ukryć, że poziom innowacyjności polskiej gospodarki nadal odbiega od tych z krajów najbardziej rozwinięty i należy doszukiwać się przyczyn takiego stanu rzeczy głównie w zbyt niskiej współpracy sektora biznesowego i przemysłowego z ośrodkami naukowymi. To zarzut, który pojawia się coraz częściej, o nieprzygotowywaniu kierunków specjalistycznych studiów w konsultacji z lokalnymi przedsiębiorstwami. W ten sposób absolwenci szkół jeszcze na etapie zdobywania wiedzy teoretycznej mogliby być kształtowani pod kątem zatrudnienia w określonej gałęzi lub sektorze. Ważne, aby na etapie kształcenia uczniowie mieli dostęp do programów i narzędzi, który realnie wykorzystywane są później w pracy, a nie jedynie do teoretycznego zaplecza.
Bardzo długo mówiło się o tym, aby za wszelką cenę rozwijać kierunki ścisłe i stawiać na osoby, które będą zdolne do natychmiastowego rozpoczęcia pracy z nowoczesnymi programami lub narzędziami. W przemyśle współczesnym najbardziej liczą się perspektywiczne firmy, które mają nowoczesne zaplecze technologiczne i stale inwestują w sprzęt oraz metody produkcyjne. Przestarzałe uczelnie i absolwenci, którzy nigdy nie mogli w praktyce wykorzystać swojej wiedzy, kompletnie nie są adekwatne do takich realiów liberalnej gospodarki konkurencyjnej. Obecnie jednak liczne organizacje z rządem na czele dokładają wszelkich starań, aby uczelnie i szkoły średnie, zawodowe oraz technika, zmieniały swoje programy nauczania by te bardziej odpowiadały nie aktualnym, a przyszłym potrzebom rynku pracy. Najczęstszym problemem, jaki do tej pory spotykało się w szkołach regionalnych, było nakierowanie się na takie zawody, które obecnie znalazłyby zatrudnienie na lokalnym rynku. O wiele bardziej racjonalne jest korzystanie z licznych dostępnych sezonowych analiz i prognoz rynku pracy, które pozwalają na przewidzenie zapotrzebowania na określony typ pracownika w perspektywie dekady. Przygotowanie absolwentów by mieli takie kompetencje i zdolności dające im szansę znalezienia zatrudnienia za pięć lat, powinno być zupełnie logicznym i powszechnym działaniem.
Aby jednak szkoły mogły kształcić na nowoczesnych aplikacjach, urządzeniach i w warsztatach imitujących skutecznie warunki pracy w takim innowacyjnym przedsiębiorstwie, konieczne jest zainwestowanie ogromnych środków finansowych. Dlatego nierozsądnym byłoby inwestowanie milionów w wyposażenie szkoły w sprzęt, który za kilka lat wymagałby zmiany – dużo lepiej dogadać się z firmami z regionu, które już posiadają linie produkcyjne i zaplecze technologiczne, by pozwoliły studentom przechodzić praktyczne przeszkolenie właśnie na rzecz zakładu.